Powrót do DESA.PL
53 of Liczba obiektów: 67
53
Tymek Borowski (1984) | Tryptyk według Lucas'a Cranach'a Starszego , 2009
Estymacja:
15,000 zł - 20,000 zł
Sprzedane
24,000 zł
Aukcja na żywo
Kolekcja Piotra Bazylko
Artysta
Tymek Borowski (1984)
Wymiary
40 x 35cm x 3
Opis
akryl/płótno, 40 x 35cm x 3, sygnowany i datowany na odwrociu: 'TYMEK BOROWSKI | 2009', Praca nawiązująca do słynnego obrazu Lucasa Cranacha Starszego „Sybilla, Emilia i Sydonia Saska” z 1535 roku, pozostającego w zbiorach wiedeńskiego Kunsthistorisches Museum. Do pracy artysta dołączył dodatkowy materiał poglądowy.

Opłaty:
- Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna. Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
- Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite". Dla ceny wylicytowanej o równowartości do 50 000 EUR stawka opłaty wynosi 5%. Opłata ustalana jest przy zastosowaniu średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP w dniu poprzedzającym dzień aukcji.


"Czy jak zaczynasz malować, to masz jakąś koncepcję?

W części obrazów tak, a w części nie. Albo mam jakiś mały szkic, na którym planuję rozwiązanie plastyczne obrazu. Tak, jak np. w portrecie Sasnala – narysowałem sobie portret, na którym jest wszystko, poza tymi miejscami, gdzie teoretycznie powinien być dany kształt. Później już zacząłem po prostu normalnie malować, mając ogólny zarys tego, jak bym chciał, żeby obraz wyglądał. A np. przy portrecie Achmetowa - chciałem zrobić taką kostkę z głową. Chciałem namalować obraz z geometrycznym kształtem, z którego wyrasta coś organicznego.

Punktem wyjścia są zdjęcia?

Tak. Ale jest tak, że albo się ma klasyczne podejście, czyli malarz ogląda zdjęcie w gazecie i myśli: „tak, to bym namalował”. I czasem tak jest rzeczywiscie, że coś zobaczę i sobie myślę, że bym to namalował. Ale równie dobrze może być tak, że po prostu szukam sobie zdjecia, które by było fajne. Albo wręcz tak, że najpierw przychodzi mi do głowy pewne plastyczne rozwiązanie i potem szukam zdjęcia - już pod nie. Właściwie nie stosuję jakiegoś klucza doboru tych ludzi. Bo już mnie ktoś kiedyś pytał – czym się kieruję jak wybieram? Właściwie nie kieruję się w ogóle. Chodzi o to, żeby malować obrazy. A te rzeczy mogą być mniej lub bardziej przypadkowe.

A dlaczego malujesz tak dużo portretów? Czy to wynika z tego, że malujesz ze zdjęć?

Nie. Chodzi mi o samo malowanie. Podoba mi się malowanie, lubię to, co się dzieję. Z portretami trochę to wyszło przypadkowo. Ze dwa lata temu namalowałem generała, który jest na zaproszeniu. Wcześniej kładłem przede wszystkim nacisk na to, żeby moje obrazy były o czymś. Np. robiłem taki trik, że brałem jakiś obraz z czymś nadrukowanym na podobraziu i malowałem na tej martwej naturze jakieś roślinki. I to miała być taka gra z malarstwem. Później stwierdziłem, że robię to strasznie na siłę – wymyślam sobie subtelną grę z malarstwem - co zresztą jest ultra popularnym motywem, żeby grać z malarstwem, grać z tradycją. Więc potem wziąłem po prostu zdjęcie i sobie namalowałem tak dziwnie jakiegoś kolesia. Namalowałem jego portret. Nie pamiętam, kto to powiedzieł, chyba Braque - ale tu jest taki dobry cytat - że „jak chcę mieć jakiś obraz, to go sobie maluję”.

Czy to są takie obrazy, które chciałbyś oglądać?

Mam wrażenie, że często mi się udaje namalować taki obraz, jaki bym chciał obejrzeć. I chyba w sumie to jest jedna z motywacji.

Aleksandra Urbańska, Zobaczyć i się ucieszyć - rozmowa z Tymkiem Borowskim, "ArtBazaar" 17.03.2008 [dostęp 20.03.2021] https://artbazaar.blogspot.com/search?q=Tymek+Borowski

Tymek Borowski to jeden z przedstawicieli „zmęczonych rzeczywistością” artystów. Terminu tego Jakub Banasiak użył, by opisać praktykę, w której twórca chętniej niż do codzienności, odwołuje się do wykreowanego przez siebie świata. Problemem badawczym staje się materia farby i kolor. Mimo że w malarstwie Borowskiego można zauważyć wpływy XX-wiecznych tradycji, szczególnie surrealizmu, młody artysta wykreował niepowtarzalny styl. Borowski posługuje się całym wachlarzem środków formalnych – od klasycznego malarstwa po nowoczesne technologie, umożliwiające tworzenie obrazów cyfrowych. Jego sztuka nieustannie ewoluuje: po kilku latach od debiutu jest to złożona, często krytyczna analiza charakteru współczesnego systemu artystycznego, a także próba opowiedzenia o statusie (rozterkach, pokusach i tęsknotach) malarza funkcjonującego w jego obrębie. Jednocześnie twórczość Borowskiego zachowuje parametry, dzięki którym zdobyła uznanie w momencie, gdy artysta był jeszcze na studiach: to malarstwo pełne dezynwoltury, nieustannie pogrywające z kanonami stosowności, drażniące strażników „legalnych” estetyk, w końcu – przykład przewrotnego pokoleniowego buntu. W 2015 roku artysta otrzymał Paszport „Polityki” w kategorii sztuki wizualne za „nowatorskie podejście do sztuki i przedefiniowanie roli artysty we współczesnym społeczeństwie”.
W twórczości Tymka Borowskiego forma tryptyku właściwie się nie pojawia. Prezentowana praca jest z racji tego wyjątkowa. Niezwykłości dodaje mu również sposób ekspozycji. Artysta na wzór średniowiecznych ołtarzy połączył poszczególne płótna w jedną całość za pomocą zawiasów. Praca Borowskiego nawiązuje do słynnego obrazu Lucasa Cranacha Starszego „Sybilla, Emilia i Sydonia Saska” z 1535 roku, znajdującego się w zbiorach wiedeńskiego Kunsthistorisches Museum. Obraz dawnego mistrza przedstawia trzy saksońskie księżniczki, których podobizny zostały umieszczone obok siebie w ciasnej kompozycji. Obraz młodego artysty jest na swój sposób współczesną interpretacją klasyka malarstwa, która równocześnie odwołuje się do tradycji ołtarzowych tryptyków. Kompozycja była wystawiana podczas indywidualnej wystawy artysty „Nowe Dobre Czasy” w Galerii A  w Warszawie.
W latach 2005-2009 studiował na warszawskiej ASP w pracowni Leona Tarasewicza. Należy do nurtu „nowych nadrealistów”. Zaczynał od malarstwa bliskiego poetyce surrealizmu. Jeszcze na studiach rozpoczyna artystyczną współpracę z Pawłem Śliwińskim. Z początku spontaniczna zabawa w malowanie zakończyła się cyklem malowanych kolektywnie obrazów, a później rzeźb stworzonych specjalnie na otwarcie Parku Rzeźby na Bródnie – inicjatywy Pawła Althamera. Od zawsze bliska mu była sztuka, której nie zamyka się w ścianach galerii, dlatego wraz z Rafałem Dominikiem i Katarzyną Przezwańską otworzył Czosnek Studio – agencję graficzną łączącą działania artystyczne i reklamowe. W trakcie rozwoju artystycznego kierunek działania Tymka zmienia się. Odchodzi on od malarstwa na rzecz działań graficznych i filmowych. W swojej twórczości porusza kwestie sztuki i jej oddziaływania w codzienności m.in. przez filmy „How Culture Works?” i „How Art Works?”. W ostatnim czasie Borowski wraca do malarstwa, które jest spójne z działaniami graficznymi. Artysta wytwarza charakterystyczny sobie styl, który zostaje zauważony przez Empik. Jeden z obrazów Tymka staje się visualem promującym organizowany przez empik.com Międzynarodowy Festiwal Literatury „Apostrof”. W 2015 roku Borowski został laureatem laureatem Paszportów Polityki w kategorii Sztuki wizualne za „nowatorskie podejście do sztuki i przedefiniowanie roli artysty we współczesnym społeczeństwie”. W ostatnim czasie miały miejsce duże indywidulane wystawy: „Wszyscy potrzebują zasad, ale każdy potrzebuje innych” w Galerii Arsenał w Białymstoku czy „Nie ma czegoś takiego jak sztuka” w BWA Olsztyn.

Description:
Triptych after Lucas Cranach the Elder, 2009
acrylic/canvas, 40 x 40cm x 3; signed and dated on the reverse: 'TYMEK BOROWSKI | 2009', ,

Additional Charge Details
- In addition to the hammer price, the successful bidder agrees to pay us a buyer's premium on the hammer price of each lot sold. On all lots we charge 20 % of the hammer price.
- To this lot we apply 'artist's resale right' ('droit de suite') fee. Royalties are calculated using a sliding scale of percentages of the hammer price.
Stan zachowania
0
Technika
akryl/płótno
Sygnatura
sygnowany i datowany na odwrociu: 'TYMEK BOROWSKI | 2009'
Proweniencja
Galeria A, Warszawa
Wystawiany
Good New Days, Galeria A, Warszawa, 2009