Powrót do DESA.PL
38 of Liczba obiektów: 69
38
Jerzy Ryszard Zieliński "Jurry" | Pejzaż, lata 70. XXw.
Estymacja:
70,000 zł - 90,000 zł
Pominięte
Aukcja na żywo
Sztuka współczesna. Klasycy Awangardy po 1945
Wymiary
50 x 61 cm
Opis
olej/płótno, 50 x 61 cm, sygnowany z autorską dedykacją p.d.: 'JANUSZOWI JURRY',

Opłaty:
- Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna. Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
- Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite". Dla ceny wylicytowanej o równowartości do 50 000 EUR stawka opłaty wynosi 5%. Opłata ustalana jest przy zastosowaniu średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP w dniu poprzedzającym dzień aukcji.


Wspomnienie o Jurrym

Twórczość Jerzego Zielińskiego odcisnęła głęboki ślad w polskiej sztuce przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Polityczna, pełna krytyki, walcząca z propagandą przy użyciu jej własnego języka wizualnego, czerpała z pop-artu, secesji i dorobku polskiej szkoły plakatu. W jego twórczości stosunkowo rzadko pojawiają się portrety. Z wyjątkiem ostatniego cyklu „Portretów helsińskich” czy obrazu „Gorący”, interpretowanego jako wizerunek Ryszarda Siwca, portretował głównie siebie czy żonę. W katalogu prezentujemy portret przyjaciela Jurrego – działacza „Solidarności” Janusza Górskiego.

Ich znajomość rozpoczęła się w czerwcu 1976. Dwudziestotrzyletni Janusz Górski, świeżo upieczony student, od niedawna mieszkał w stolicy. Już wówczas był zaangażowany w działania opozycyjne i brał udział w strajkach odbywających się wówczas w Ursusie. Z pomocą artysty umknął wówczas milicji i bezpiecznie dotarł do Warszawy. Jurry, który otwarcie kontestował system polityczny i realia PRL-u i, buntował się przeciwko jego dusznej, opresyjnej atmosferze, szybko znalazł z nim wspólny język. Artysta był już wówczas obserwowany przez bezpiekę – po jego głośnym dziele „XXX” (1974). W „S.O.S.” tytułowe litery „x” układały się w szew kneblujący usta – motyw wielokrotnie pojawiający się w jego pracach.

Początkowo Janusz nie zdawał sobie sprawy, że rozmawia z artystą – Jurry jawił się jako osoba skryta, niechętnie mówiąca o sobie, wystarczyło jednak kilka wspólnych wypadów na miasto, by zrozumiał, że w Warszawie znają go niemal wszyscy. W czasie gdy się poznali, Jurry miał już w swoim dorobku kilka głośnych prac, wystaw, a także owocną współpracę z Janem Dobkowskim, z którym założył grupę NEO-NEO-NEO.

Janusz towarzyszył Jurremu podczas prowadzenia życia towarzyskiego. Wspomina wspólne wizyty w barach na Pradze, lokalach na Starym Mieście, zakupy na bazarze Różyckiego. Obecność przyjaciela miała uspokajający wpływ na wybuchowy i porywczy charakter artysty. Potrafił on hamować wybuchy, których częstotliwość nasilała się po alkoholu. „Jego reakcje nigdy nie był bezpodstawne, ale zawsze natychmiastowe” – wspomina – „czasem trzeba było go mocno chwycić za ramię, aby nie zrobił czegoś głupiego”. Jurry zapadł w jego pamięci jako osoba barwnie i ekstrawagancko ubrana – lubował się w kolorach, często wkładał bordowe spodnie, kowbojski kapelusz, poszarpane dżinsy. Całym sobą wyrażał bunt i nonkonformizm.

Janusz wspomina także przypadkowe spotkanie z Jurrym w swoim rodzinnym Białymstoku w 1978. Jurry trafił do tamtejszego szpitala z pleneru malarskiego w Białowieży, prawdopodobnie z powodu ataku epileptycznego. Był to czas, kiedy choroba alkoholowa artysty znacznie się rozwinęła. „Nosiłem mu wtedy do szpitala kanapki, by choć tak się odwdzięczyć” – wspomina.

Pewnego dnia w 1979 Jurry powiedział przyjacielowi, że jego twarz wygląda inaczej niż zwykle, i że chciałby ją uwiecznić. „Będziesz miał pamiątkę” – powiedział. Praca nad portretem trwała kilkanaście dni. Artysta malował za dnia, wieczory poświęcając na korzystanie z uroków nocnego życia stolicy. Janusz – z natury żywiołowy i rozmowny – z trudem znosił pozowanie. Ne mógł usiedzieć w miejscu, na co ten reagował gniewem i sążnistymi przekleństwami. „Jurek nie mógł jednak uchwycić mojego szelmowskiego, zdradliwego uśmieszku, uznał, że taka mina nie pasuje do tak młodej osoby i zmienił koncepcję”. Portret finalnie stał się wizją przyjaciela w przyszłości. Jurry przedstawił go jako mężczyznę około czterdziestki, w stroju amerykańskiego wojskowego. Gwiazdy na naramiennikach wskazują na rangę oficerską. Wyraziste kolorystyka stroju i linia jego konturu przywołują na myśl wcześniejsze prace Jurrego. Kontrastuje ona z malarsko opracowaną twarzą, w której operuje plamą barwną oraz łagodnymi, tonalnymi przejściami. Twarz portretowanego wyraża spokój, jednak spod zarostu nieznacznie wyłania się wspomniany wcześniej szelmowski uśmiech. Opatrzony został dedykacją „Januszowi – Jurry”.

Artysta oprócz portretu obdarował przyjaciela jeszcze dwoma pejzażami. Jeden z nich, prezentowany w katalogu aukcyjnym, również opowiada o ich znajomości. Środkowa oś dzieli pejzaż na dwie strefy, z których lewa jest opowieścią o jego życiu, a prawa o życiu Janusza. W pierwszej dominuje wyrazista ekspresja, intensywne, wręcz agresywne barwy. Plamy czerwieni widoczne zarówno w partii nieba z krwawą łuną zachodzącego słońca, jak i oświetlonych jego blaskiem pniach sosen i ścieżce. Nad brzegiem wody widoczne jest złamane drzewo – symbol często pojawiający się w sztuce sepulkralnej, oznaczający kres życia. Symbol ten można interpretować jako rodzaj autorefleksji czy wizji zbliżającego się końca życia, potęgowanych przez pogłębiającą się w ostatnich latach alienację i postępującą chorobę alkoholową. Metafora, również ta dość oczywista, była środkiem wyrazu, którym chętnie posługiwał się Jurry. Podobnym eschatologicznym znaczeniem przesiąknięta jest ścieżka widoczna między drzewami – poskręcana, zamarkowana plamami krwistej czerwieni, bez wyraźnie widocznego końca. „Na środku droga, a ta droga wiedzie donikąd” – wyjaśnił obdarowanemu Jurry. Prawa strona obrazu emanuje zgoła inną atmosferą. Czerwień ustępuje tam chłodniejszym barwom, zieleni roślin i błękitowi wody. Również niebo zdaje się spokojniejsze, bardziej stonowane, utrzymane w szarościach. Na tafli jeziora widoczny jest samotnie płynący łódką mężczyzna zwracający się w stronę chatki na brzegu. Jego odbicie w wodzie zostało wyraziście zaznaczone. Jak wyjaśnił przyjacielowi Jurry, samotna przeprawa łódką w kierunku pustej chaty to wizja przyszłości, którą przepowiada przyjacielowi – przyszłości, którą naznaczy przede wszystkim samotność. Całość dzieła emanuje fatalizmem, podobnie jak w symbolistycznych pejzażach epoki fine de siècle – z której Jurry często czerpał inspiracje, a także dekadenckim poczuciem niepokoju i nieuchronności losu.

Pod koniec życia Jurrego kontakt między przyjaciółmi się urwał. Nie mieli okazji do spotkań, ponieważ Janusz wrócił do rodzinnego Białegostoku. O tragicznej śmierci przyjaciela dowiedział się długo po fakcie. Obrazy pozostały jednak zapisem i pamiątką ich znajomości.
Jedna z legend życia artystycznego lat 60. i 70. w Warszawie.
W latach 1962-68 uczył się na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Początkowo studiował rzeźbę w pracowni Alfreda Jesiona, a następnie malarstwo u Jana Wodyńskiego i Jana Cybisa, w którego pracowni uzyskał dyplom. Od roku 1971 kształcił się też w zakresie scenografii. W okresie tym poznał artystę Jana Dobkowskiego, z którym stworzył Grupę Neo-Neo-Neo, działającą w latach 1965-70. Jurry i Dobkowski z jednej strony odrzucali akademicki profil kształcenia, który opierał się na ortodoksyjnym koloryzmie polskich malarzy, zaś z drugiej pariodowali pompatyczne manifesty artystyczne awangardowych artystów swoich czasów. Jurry zmarł tragicznie w 37 roku życia.

Description:
Pejzaz, lata 70. XXw.
oil/canvas, 50 x 61 cm; sygnowany z autorska dedykacja p.d.: 'JANUSZOWI JURRY', ,

Additional Charge Details
- In addition to the hammer price, the successful bidder agrees to pay us a buyer's premium on the hammer price of each lot sold. On all lots we charge 20 % of the hammer price.
- To this lot we apply 'artist's resale right' ('droit de suite') fee. Royalties are calculated using a sliding scale of percentages of the hammer price.

Technika
olej/płótno
Sygnatura
sygnowany z autorską dedykacją p.d.: 'JANUSZOWI JURRY'
Proweniencja
dar od artysty; kolekcja prywatna, Polska