Powrót do DESA.PL
34 of Liczba obiektów: 61
34
Tomasz Tatarczyk (1947 - 2010) | Czarna skrzynka - tryptyk, 1985
Estymacja:
180,000 zł - 250,000 zł
Pominięte
Aukcja na żywo
Sztuka Współczesna. Klasycy Awangardy po 1945
Wymiary
1. 60 x 60 cm
2. 120 x 60 cm
3. 60 x 60 cm
Opis
olej/płótno, 1. 60 x 60 cm
2. 120 x 60 cm
3. 60 x 60 cm, sygnowany i datowany na środkowej części tryptyku: 'TOMASZ TATARCZYK | 1985', na odwrociu nalepka wystawowa z Moderna Museet w Sztokholmie

Opłaty:
- Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna. Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
- Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite". Dla ceny wylicytowanej o równowartości do 50 000 EUR stawka opłaty wynosi 5%. Opłata ustalana jest przy zastosowaniu średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP w dniu poprzedzającym dzień aukcji.


W STRONĘ PRZEDMIOTU

Tryptyk „Czarna skrzynka” prezentowany był na jednej z najważniejszych wystaw zagranicznych w dorobku Tomasza Tatarczyka. Mowa o zbiorowej ekspozycji „Dialog”, która odbyła się w sztokholmskim Moderna Museet w 1985. Dyrektor tej instytucji zaprosił ośmiu polskich artystów związanych ze słynną Galerią Foksal w Warszawie, aby pokazali tam swoje prace i jednocześnie sami wytypowali ośmiu zagranicznych artystów, z którymi chcieliby wystawiać. Obok Tatarczyka na wystawie prezentowali najważniejsi awangardowi twórcy, jak: Henryk Stażewski, Edward Krasiński czy Zbigniew Gostomski. Tomasz Tatarczyk wybrał Susan Rothenberg. Obrazy amerykańskiej malarki Tatarczyk miał okazje zobaczyć podczas wystawy w Muzeum Narodowym w Warszawie. Jak wspominał, twórczość artystki wywarła na nim ogromny wpływ. Na kartach powojennej historii sztuki malarka zapisała się bowiem w gronie twórców „nowego obrazu”, którzy w latach 70. ponownie wprowadzili figurację do sztuki abstrakcyjnej. Jak o zależnościach pomiędzy Tatarczykiem a Rothenberg pisała Asta Bolin: „Magia u Tomasza Tatarczyka jest złowróżbnie brutalna, dając jednak w swym niewzruszonym zwielokrotnieniu rzeczy ostrych i tnących linii próbkę najdokładniejszej woli kształtowania oraz utrzymanej w silnych ryzach desperacji – ze współczesnym odzewem w postaci nacechowanego strachem i nadwrażliwie intensywnego malarstwa Susa Rothenberg” (Asta Bolin, Mote och dialog [Spotkanie i dialog], „Svenska Dagbladet” 1985).
Omawiana kompozycja to praca, która powstała w 1985. To właśnie w latach 80. kompozycje artysty organizuje jeden prozaiczny motyw, jedna forma, często wielokrotnie powtórzona, ale pozostająca zwornikiem całości – nie tylko malarskiej, ale również znaczeniowej. Bywały to przedmioty, które artysta znajdował w swoim najbliższym otoczeniu, związane przykładowo z miejscem zamieszkania, jak chociażby piły, pudełka, skrzynie, obrazy, książki. Pojawiając się w monochromatycznej estetyce czerni i bieli, stawały się tematem będącym punktem wyjścia dla malarskiego „rozstrzygnięcia”, preludium dla kwestii czysto obrazowych – kompozycyjnych i kolorystycznych. Tematyka prac Tatarczyka, powtarzająca się w jego twórczości przez lata, była dla artysty sposobnością dla stosowania różnorodnych rozwiązań czysto malarskich. Dlatego też powtarzalna treść pozwalała artyście na stosowanie coraz to innych środków formalnych, co pozwalało mu uniknąć monotonii. Wspomniane środki to: zróżnicowane faktury, barwy, układy kompozycyjne. Zatem twórczość Tatarczyka można postrzegać jako zbiór wariantów do rozwiązania podobnego problemu malarskiego. O wyborze malarskiego motywu tak mówił sam artysta: „Rodzą się czasami przypadkowo. Chodzę, krążę wokół tematu, wokół wycinków rzeczywistości, która na mnie szczególnie oddziałuje – i mam coraz wyraźniejszą, mocniejszą potrzebę, żeby coś z tym zrobić. Wtedy zaczynam pracować i rozwijam temat w cykl, aby przyjrzeć mu się z różnych stron. Oczywiście, na wybór tematu ma też wpływ stan mojego ducha, a także muzeum wyobraźni – dzieła sztuki, sceny z dzieciństwa, nawet kadry z filmu. Na przykład z filmów Jarmuscha, czarno-białych, tchnących pustką i zagubieniem” (Elżbieta Dzikowska, Artyści mówią. Wywiady z mistrzami malarstwa, Izabelin – Warszawa 2011, s. 252). Tatarczyk przez krytyków jest uważany za wnikliwego analityka jednej barwy – malarza, który osiągnął perfekcję w operowaniu różnymi tonami czerni. Jarosław Mikołajewski pisał: „Tomasz Tatarczyk jest autorytetem w doniosłej dziedzinie czerni. Jest jej znawcą i analitykiem, badaczem wrażliwym na czystość tonu, tropicielem rzetelnych efektów wydestylowanych z jej potyczek ze światłem. Podobno Eskimosi posługują się wielką, niepojętą dla nas różnorodnością słów na określanie bieli, która jawi się im wielobarwna na kształt pawiego ogona. Dla nich, żyjących wśród śniegu, to terminologiczne bogactwo jest sprawą tożsamości i podstawowej władzy jej nazywania. Wszak na biel nakładają się narodziny i śmierć, pragnienie i melancholia, karnawał i post, dzieciństwo i starość. Jaka zaś jest owa tożsamość, która domaga się tak czarnego wyrazu? Tak niewyobrażalnie czarna, bezbrzeżna, tak przyrodzona jak biel dla Eskimosów? A jeśli tak, to czy jej treści zbieżne są z powszechnym pojmowaniem? Jaki jej gatunek, jaki ciężar? Pytania o czerń jako materię tożsamości artysty nabiorą wagi, jeżeli przypomnimy sobie XIII-wiecznych mistrzów świętych przedstawień. W pozornie niezmiennym, a przecież obdarzonym intensywnością złota tle odbijał się wciąż ten sam majestat, niewzruszona harmonia wszechświata poddana próbie wydarzenia. Jak gdyby należało bezustannie sprawdzać, czy zwiastowanie, czy przytulenie przez matkę dziecka do policzka nie kruszy porządku kosmosu. Sądzę, że i u Tatarczyka zachodzi fenomen ćwiczeń z wiary, jaką jest własna tożsamość, testowanie jej wytrzymałości na formy życia świata. Lecz czym wreszcie jest owa religia, tożsamość, czerń warszawsko-męćmierskiego malarza? Otóż nie wątpię, że znajdują się one poza sferą wysłowionych idei, aktów przynależności, deklaracji przywiązań, krzepkich definicji wiary. Czerń stanowi dlań raczej substancję tożsamości emocjonalnej, jest stanem najściślej odpowiadającym właściwej mu potrzebie skupienia. Praca w czerni jest bowiem działaniem na samych krańcach modulacyjnych możliwości. Badacz czerni jest jak fizyk, ulegający wzruszeniu i pasji tylko wobec takich napięć, które umykają powszechnej świadomości. Za intuicją i rozpoznaniem czerni idzie precyzja – twórcza odpowiedź na przenikniętą i odgadnioną złożoność własnego skrawka egzystencji. Czerń, a raczej czernie Tomasza Tatarczyka wypełniają wzgórza, piły, bramy, drogi: twory i przedmioty z orbit najmocniej zaplecionych wokół podkazimierskiego życia artysty. Formy najczęściej, bo za każdym wyjściem do sieni, na ganek, za każdym spojrzeniem w okno, nakładające się na jego indywidualną fakturę. Przeto twórca udziela im swojego skupienia. Przeto dla własnego skupienia je pozyskuje: wielokrotnie, aż staną się do końca zgłębionym i niezawodnym znakiem prywatnej religii. Osadzone w czerni, istnieją i nie istnieją, są tym, czym są i równocześnie są własnym widmem. Zdumiewające, jak bezwiednie stają się nagle symbolami, z nieprzewidywalną złożonością swoich znaczeń. A Tomasz? Poznaje świat i siebie samego tak dalece jak to tylko jest możliwe, i bezustannie stwarza na nowo. Robi więc wszystko, co da się w życiu uczynić. I to przy rzadkim już dzisiaj wtórze zapachu olejnej farby i zmysłowego mięsa impastu, na dużych powierzchniach płócien, w ostatecznym wyrazie niezwykle jątrzących i pięknych” (Jarosław Mikołajewski, Tomasz Tatarczyk, katalog wystawy w galerii Stara, Lublin 1993, s. nlb.).
Swoje życie dzielił pomiędzy Warszawę, a dom pod Kazimierzem. Natura i pejzaż były jego naturalnym środowiskiem i inspiracją. Studiował w warszawskiej ASP, wcześniej ukończył studia na Politechnice. Jego twórczość jest efektem wnikliwej obserwacji wybranych z otoczenia i wielokrotnie powtarzanych motywów: zamknięte bramy, drogi, wzgórza, wąwozy, woda i unoszące się na jej powierzchni łodzie lub brodzące w niej psy. Od 1984 roku współpracował z Galerią Foksal w Warszawie. Jego prace były prezentowane na wielu wystawach indywidualnych m.in. w : Galerii Foksal, galerii BWA w Lublinie, Galerii Awangarda we Wrocławiu, Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, Galerii 86 w Łodzi, w Galerii Zachęta w Warszawie, Soho Center for Visual Arts w Nowym Jorku, Galerie Ucher, Kolonia. Uczestniczył w licznych wystawach zbiorowych. W 1999 roku został laureatem Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Rysunku we Wrocławiu. Był stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej w N owym Jorku; Fundacji Sorosa w USA i Fundacji Rockefellera we Włoszech. W ostatnim czasie walczył z chorobą, malował mniej. W 2009 roku uhonorowany został za 2008 rok nagrodą im. Jana Cybisa przyznawaną wybitnym malarzom przez Związek Polskich Artystów Plastyków za całokształt twórczości.

Description:
Black box - triptych, 1985
oil/canvas, 1. 60 x 60 cm
2. 120 x 60 cm
3. 60 x 60 cm; signed and dated in the middle of the triptych: 'TOMASZ TATARCZYK | 1985' , on the reverse an exhibition sticker with Moderna Museet in Stockholm,

Additional Charge Details
- In addition to the hammer price, the successful bidder agrees to pay us a buyer's premium on the hammer price of each lot sold. On all lots we charge 20 % of the hammer price.
- To this lot we apply 'artist's resale right' ('droit de suite') fee. Royalties are calculated using a sliding scale of percentages of the hammer price.

Technika
olej/płótno
Sygnatura
sygnowany i datowany na środkowej części tryptyku: 'TOMASZ TATARCZYK | 1985'
Proweniencja
kolekcja prywatna, Polska
Literatura
Dialog, katalog wystawy, Moderna Museet, Sztokholm, poz. kat. 114, s. 110
Wystawiany
Dialog, Moderna Museet, Sztokholm, 7.09-20.10.1985