57
Teresa Rudowicz | Kompozycja, 1977
Estymacja:
20,000 zł - 30,000 zł
Sprzedane
18,000 zł
Aukcja na żywo
Sztuka Współczesna. Klasycy Awangardy po 1945
Artysta
Teresa Rudowicz (1928 - 1994)
Wymiary
50 x 64 cm
Kategoria
Opis
olej, kolaż/płótno, 50 x 64 cm, sygnowany i datowany na odwrociu: 'Teresa Rudowicz | 1977',
Opłaty:
- Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna. Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
- Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite". Dla ceny wylicytowanej o równowartości do 50 000 EUR stawka opłaty wynosi 5%. Opłata ustalana jest przy zastosowaniu średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP w dniu poprzedzającym dzień aukcji.
Teresa Rudowicz jest jedną z najciekawszych polskich artystek tworzących po wojnie. Przynależała do grona malarzy uprawiających tzw. malarstwo materii oraz taszyzm, naprzemiennie nazywane przez krytykę „nieokrzesanymi” i „surowymi”. Pewnie inaczej potoczyłyby się losy jej twórczości, gdyby nie wyjazd do Italii. To wtedy wykształciła zupełnie indywidualną formułę malarską, której z drobnymi zmianami formalnymi pozostała wierna do końca swojej twórczości. Były nimi obrazy, a właściwie kolaże złożone ze skrawków oraz ścinków starych manuskryptów – zarówno dziś, jak i wówczas uznawanych za cenne ślady przeszłości. I choć sama technika asamblażu nie była nowością w latach 50. i 60., artystka stworzyła sposób wypowiedzi artystycznej, który po dziś dzień jest intrygujący i specyficzny, przede wszystkim ze względu na oczywiste konotacje z wydarzeniami II wojny światowej o której przypominały wszechobecne ruiny i zgliszcza. Po wyjeździe z rodzinnego kraju, gdzie kultura materialna uległa dewastacji, niebywały wręcz ogrom śladów przeszłości we Włoszech musiał budzić w Teresie Rudowicz silne odczucia. W powojennej Polsce cięcie manuskryptu byłoby aktem świętokradczym. Zupełnie inne materiały wykorzystywały Erna Rosenstein czy Jadwiga Maziarska, podobnie jak autorka prezentowanej pracy nawiązujące w swojej twórczej praktyce do zbieractwa. Były to raczej mało wartościowe wycinki z gazet, pudełka, deseczki i zepsute „rupiecie”, którym artystki chciały nadać zupełnie nową rangę.
We wstępie do katalogu krakowskiej wystawy artystki Bogusław Schaffer pisał: „Pozbawiona ‘chwytów’ i rezygnująca z pracy nad ‘własnym stylem’ Rudowicz uprawia swoją sztukę bez owej nudnej walki o własne miejsce (niektórzy malarze własny styl wypracowują kosztem wartości odkrywczości – wówczas cała ta pertraktacja ze sztuką jest śmieszna: malarz Y maluje całe życie z ową wyszukaną nieporadnością, którą tak wszyscy chwalą, bo jest w tym coś z uroku ‘niedorzeczności’ mowy dziecięcej, która tak zachwyca dorosłych, a która u dziecka nigdy nie jest niedorzeczna – takich fałszywych przekształceń jest w sztuce więcej!). Malarstwo Rudowicz rozgrywa się na przezwyciężonym już, bo gruntownie poznanym, podłożu techniki assemblage’u i collage’u, w punkcie, w którym nie jest już istotna szufladka, lecz to, co się już w niej nie mieści. Oglądając obrazy Rudowicz, dostrzegam w nich jeden główny wątek, na który warto zwrócić uwagę: są to wariacje na temat czasu, a bliżej może – na temat jego przemijania: oto fragment jakby żywcem wyjęty z ‘tamtych czasów’; oto fragment płótna, z którego jakby coś odpadło, wykruszyło się (może to było coś ważnego – jak imiona własne wytarte na starych pomnikach); oto wkomponowany w całość wbrew rozsądkowi element – wskazujący na to, że obraz ten nie mógł powstać przed rokiem 60-tym. Kompozycje, ‘zestawienia’ Rudowicz mają dla mnie w sobie coś z poezji: to w poezji nieważne są słowa, lecz interwały znaczeniowe pomiędzy nimi, owe wartości konsytuacyjne, które nie pozwalają wyszukanej poezji ‘od razu’ zrozumieć, a które przemawiają właśnie przez swoją siłę pobudzającą; i rzeczywiście: obrazy Rudowicz nie nadają się do komentowania – właśnie one nie; z całą pewnością dlatego, że – jak już powiedziałem są zbyt wieloznaczne, zbyt znaczące” (Bogusław Schaffer, Teresa Rudowicz, katalog wystawy w Galerii Krzysztofory, Kraków 1967).
Studia rozpoczęła w latach 1948-50 w gdańskiej PWSSP, a kontynuowała pod kierunkiem Zbigniewa Pronaszki w Akademii krakowskiej w okresie 1950-54. Należała do grona współzałożycieli i członków reaktywowanej po drugiej wojnie światowej GRUPY KRAKOWSKIEJ. Najwcześniejsze prace Rudowicz to inspirowane surrealizmem akwarele i fotomontaże (1953). Dalsza jej twórczość utrzymana była w charakterze malarstwa abstrakcyjnego niekiedy metaforycznego. Na przełomie lat 50 i 60 - tych zaczęła tworzyć kolaże, w których z malarskim spoiwem łączyła drobne nieartystyczne "przedmioty gotowe".
Description:
Composition, 1977
oil, collage/canvas, 50 x 64 cm; signed and dated on the reverse: 'Teresa Rudowicz | 1977 r.', ,
Additional Charge Details
- In addition to the hammer price, the successful bidder agrees to pay us a buyer's premium on the hammer price of each lot sold. On all lots we charge 20 % of the hammer price.
- To this lot we apply 'artist's resale right' ('droit de suite') fee. Royalties are calculated using a sliding scale of percentages of the hammer price.
Opłaty:
- Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna. Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
- Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite". Dla ceny wylicytowanej o równowartości do 50 000 EUR stawka opłaty wynosi 5%. Opłata ustalana jest przy zastosowaniu średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP w dniu poprzedzającym dzień aukcji.
Teresa Rudowicz jest jedną z najciekawszych polskich artystek tworzących po wojnie. Przynależała do grona malarzy uprawiających tzw. malarstwo materii oraz taszyzm, naprzemiennie nazywane przez krytykę „nieokrzesanymi” i „surowymi”. Pewnie inaczej potoczyłyby się losy jej twórczości, gdyby nie wyjazd do Italii. To wtedy wykształciła zupełnie indywidualną formułę malarską, której z drobnymi zmianami formalnymi pozostała wierna do końca swojej twórczości. Były nimi obrazy, a właściwie kolaże złożone ze skrawków oraz ścinków starych manuskryptów – zarówno dziś, jak i wówczas uznawanych za cenne ślady przeszłości. I choć sama technika asamblażu nie była nowością w latach 50. i 60., artystka stworzyła sposób wypowiedzi artystycznej, który po dziś dzień jest intrygujący i specyficzny, przede wszystkim ze względu na oczywiste konotacje z wydarzeniami II wojny światowej o której przypominały wszechobecne ruiny i zgliszcza. Po wyjeździe z rodzinnego kraju, gdzie kultura materialna uległa dewastacji, niebywały wręcz ogrom śladów przeszłości we Włoszech musiał budzić w Teresie Rudowicz silne odczucia. W powojennej Polsce cięcie manuskryptu byłoby aktem świętokradczym. Zupełnie inne materiały wykorzystywały Erna Rosenstein czy Jadwiga Maziarska, podobnie jak autorka prezentowanej pracy nawiązujące w swojej twórczej praktyce do zbieractwa. Były to raczej mało wartościowe wycinki z gazet, pudełka, deseczki i zepsute „rupiecie”, którym artystki chciały nadać zupełnie nową rangę.
We wstępie do katalogu krakowskiej wystawy artystki Bogusław Schaffer pisał: „Pozbawiona ‘chwytów’ i rezygnująca z pracy nad ‘własnym stylem’ Rudowicz uprawia swoją sztukę bez owej nudnej walki o własne miejsce (niektórzy malarze własny styl wypracowują kosztem wartości odkrywczości – wówczas cała ta pertraktacja ze sztuką jest śmieszna: malarz Y maluje całe życie z ową wyszukaną nieporadnością, którą tak wszyscy chwalą, bo jest w tym coś z uroku ‘niedorzeczności’ mowy dziecięcej, która tak zachwyca dorosłych, a która u dziecka nigdy nie jest niedorzeczna – takich fałszywych przekształceń jest w sztuce więcej!). Malarstwo Rudowicz rozgrywa się na przezwyciężonym już, bo gruntownie poznanym, podłożu techniki assemblage’u i collage’u, w punkcie, w którym nie jest już istotna szufladka, lecz to, co się już w niej nie mieści. Oglądając obrazy Rudowicz, dostrzegam w nich jeden główny wątek, na który warto zwrócić uwagę: są to wariacje na temat czasu, a bliżej może – na temat jego przemijania: oto fragment jakby żywcem wyjęty z ‘tamtych czasów’; oto fragment płótna, z którego jakby coś odpadło, wykruszyło się (może to było coś ważnego – jak imiona własne wytarte na starych pomnikach); oto wkomponowany w całość wbrew rozsądkowi element – wskazujący na to, że obraz ten nie mógł powstać przed rokiem 60-tym. Kompozycje, ‘zestawienia’ Rudowicz mają dla mnie w sobie coś z poezji: to w poezji nieważne są słowa, lecz interwały znaczeniowe pomiędzy nimi, owe wartości konsytuacyjne, które nie pozwalają wyszukanej poezji ‘od razu’ zrozumieć, a które przemawiają właśnie przez swoją siłę pobudzającą; i rzeczywiście: obrazy Rudowicz nie nadają się do komentowania – właśnie one nie; z całą pewnością dlatego, że – jak już powiedziałem są zbyt wieloznaczne, zbyt znaczące” (Bogusław Schaffer, Teresa Rudowicz, katalog wystawy w Galerii Krzysztofory, Kraków 1967).
Studia rozpoczęła w latach 1948-50 w gdańskiej PWSSP, a kontynuowała pod kierunkiem Zbigniewa Pronaszki w Akademii krakowskiej w okresie 1950-54. Należała do grona współzałożycieli i członków reaktywowanej po drugiej wojnie światowej GRUPY KRAKOWSKIEJ. Najwcześniejsze prace Rudowicz to inspirowane surrealizmem akwarele i fotomontaże (1953). Dalsza jej twórczość utrzymana była w charakterze malarstwa abstrakcyjnego niekiedy metaforycznego. Na przełomie lat 50 i 60 - tych zaczęła tworzyć kolaże, w których z malarskim spoiwem łączyła drobne nieartystyczne "przedmioty gotowe".
Description:
Composition, 1977
oil, collage/canvas, 50 x 64 cm; signed and dated on the reverse: 'Teresa Rudowicz | 1977 r.', ,
Additional Charge Details
- In addition to the hammer price, the successful bidder agrees to pay us a buyer's premium on the hammer price of each lot sold. On all lots we charge 20 % of the hammer price.
- To this lot we apply 'artist's resale right' ('droit de suite') fee. Royalties are calculated using a sliding scale of percentages of the hammer price.
Technika
olej, kolaż/płótno
Sygnatura
sygnowany i datowany na odwrociu: 'Teresa Rudowicz | 1977'